„Nie mogę cię czytać”; „Popełniasz błędy”; „Nieskładnie piszesz, chaotycznie no i nudno”; „Co za bzdury”. Krytyka. Ta tez może się zdarzyć. No cóż. Takie życie. Wyszłam ze sfery komfortu pisząc bloga, więc wewnętrznie powinnam być przygotowana na krytykę i odrzucenie.
Ostatnio usłyszałam w podcaście Bartka Sochy „Okiem Szamana” – „15 życiowych zasad” słowa które oryginalnie były wypowiedziane przez Denzel’a Washington’a:
„Nigdy nie będziesz krytykowany przez kogoś kto robi więcej niż ty”
Bardzo mi się te słowa podobają!!
Niektórzy lubią tak czasem usiąść przed ekranem i spuścić komuś słowne baty. Przez ostatnie lata nauczyłam się czegoś ważnego. Zanim pokorci mnie żeby kogoś skrytykować to zadaje sobie następujące pytanie: „A kim ty jesteś żeby krytykować innych? – Przyjżyj się najpierw swojemu życiu, czy ono jest takie idealne?
Bardzo często też krytyka kogoś lub zwracanie na coś uwagi to lustro. Przykład: „Ty się ciągle spóźniasz” Przyjżyj się proszę najpierw sobie czy ty zawsze jesteś na czas?
Krytyka była, jest i zawsze będzie. Ale ja nie zupa pomidorowa, nie wszyscy muszą mnie lubić. Skoro już piszę tego bloga publicznie, to też muszę być przygotowana na ktytykę. Bardzo fajnym pomysłem wykazał się Filip Cembala wykorzystując #lowizm do odpowiedzi wszystkim hejterom! You are my Hero Filipku!!! #itsmefilipce
Uczę się ostatnio zaprzyjaźniać z odrzuceniem. Tak dobrze przeczytałes/łaś: zaprzyjaźniać. Bo mam z tym poważny problem. Strasznie boję się odrzucenia. Taka dobra dziewczynka, która wszystkim włazi w dupę, potrafi się dopasować, ugotwać obiad z trzech dań bo dlaczego nie, nie potrafi powiedzieć „nie” tylko po to żeby być lubianą.
O odrzuceniu i innych emocjach pisze pięknie Jarosław Gibas w książce „Święty spokój” – Instrukcja Obsługi Emocji.
Tutaj dowiadujemy się że ból związany z odrzuceniem odczuwamy tak samo jak ból fizyczny. Oraz że niestety boli bo mamy „fundamentalną i jednocześnie atawistyczną potrzebę przynależności, a jej początki sięgają czasów pierwotnych wówczas ludzka jednostka była na tyle uzależniona od współplemieńcow, że życie w samotności (po odrzuceniu przez plemię) skazywało ją na pewną śmierć”. Czyli po mojemu ODRZUCENIE = ŚMIERĆ
Za odrzuceniem ciagną się też inne emocje jak niepokój, smutek, gniew i zazdrość. Wszystkie niestety dotykają mnie teraz.
Pan Jarosław mówi o bardzo też ważnej kwestii że „jednym z przepotężnych ofiar poczucia odrzucenia jest nasze poczucie własnej wartości. Jest tak dlatego, że większośc z nas buduje swoją samoocenę na akceptacji innych”.
BUUUUUUM!! To jest to!! Inni muszą nas zaakceptować, byśmy my akceptowali siebie. Wracam do mojego pytania: „A kim są ci inni żeby akceptować, czy nie akceptować ciebie?” Po co ci ta akceptacja? Czy bez niej znikniesz z powierzchni ziemi? Zamkniesz się w domu, bo Włodek czy Stasia cie nie lubią? Nie akceptują?
„Nigdy nie wchodź przez okno do tego samego pomieszczenia, z którego wcześniej wyproszono Cię drzwiami. Szukaj innych drzwi”
– Ewa –
Nie proś się , nie podkładaj się, nie udowadniaj ile to jesteś wart/a, nie liż stóp komuś tylko po to żeby cię nie odrzucił. Bo ktoś inny zrobi i tak to na co będzie miał ochotę.
To jest wszystko też rada dla mnie. I to zamierzam sobie powtarzać. Na pewno trafią się ludzie w moim otoczeniu którzy tak po prostu będą mnie lubić, nawet z haotycznym pisaniem i nieskładnością zdań.
Kiss 😘, Marta