Jak ważna jest dla nas komunikacja?
Ostatnio ten temat jest u mnie ciągle na tapecie. Tak jakby Wszechświat chciał mnie nauczyć komunikacji; nie później TERAZ!!
Przez większość życia nie potrafiłam się jasno komunikować. O mówieniu o uczuciach nawet nie było mowy. Uśmiechałam się do złej gry, udając że wszystko jest w porządku. A nie było. Udawałam że mnie nic nie dotyka, że nic nie czuje, że potrafię się dopasować, a w środku się gotowało, bulgotało wręcz. Tylko, trzymając gębę na kłódkę nigdy nie przyniosło nic dobrego. Ani się nie dopasowałam, ani nic nie ugrałam a wręcz traciłam…na każdym kroku.
Od jakiegoś czasu próbuje otwierać paszczo-szczękę, mówiąc jak się czuje.
Pierwszy raz od długiego czasu zakończyłam krótką relację, bo nie czułam tego co powinno sie czuć na początku relacji. To było trudne i bolesne doświadczenie.
W drugiej relacji zainwestowałam trochę więcej, ale to było jednostronne.
Jak to mówi Matthew Hussey „Invest & test”. Zainwesowałam i się przejechałam. Jeżeli facet kończy relację, bo wreszcie wyraziłam jak się czuję i nie ma w tym momencie miejsca na rozmowę, na tą komunikację o którą tak zabiegam, to tak najwidoczniej ma być.
Ale zauważyłam też schemat. Dostaję facetów, od Wszechświata, niedostępnych emocjonalnie, uczuciowo, fizycznie. Bardzo to zauważam i zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi.
Może chce za bardzo? Może za dużo inwestuje…🤔
Robiąc program Rori Raye usłyszałam: randki = NO Investment!!
Umawiaj się (najlepiej z kilkoma facetami na raz), obserwuj, testuj. Zobacz jak się czujesz w niektórych sytuacjach. Baw się, ciesz się. Naucz się dawać przestrzeń. Żyj swoim życiem!! Ale przedewszyskim sprawdzaj jaka jest wasza komunikacja. Czy potraficie rozmawiać.
Relacja to branie i dawanie. To jest taniec. Nie można tylko dawać lub tylko brać. Fajnie jest znaleźć balans. Nie wszyscy muszą cię lubić i vice versa.
No i wracam do komunikacji.
Ostatnio mężczyzna z którym się spotykam oznajmił że w nadchodzących tygodniach będzie zajęty. Ok. Nic więcej. A ja nie pytałam co to znaczy, choć teraz wiem że powinnam była to zrobić. Ale już po tygodniu dowiedziałam się co oznacza „Zajęty”: cisza w eterze bez dzwonienia, bez pisania…a kuźwa powinnam była zapytać… 😅. Dostałam szoku, bo otworzyłam japę któregoś dnia i zapytałam się co się dzieje i dlaczego tak mało jest komunikacji, a on na to: „przecież mówiłem że będę zajęty”. Proste kobieto? Czego nie rozumiałaś?🤪
No właśnie, komunikacja.
Dla kogoś może to oznaczać jedno, a dla drugiego co innego.
Następny przykład: mój przyszły ex-szef (bo odchodzę z pracy) mówi: „nie płać faktur na ten moment, płać tylko te faktury które ci powiem żebyś płaciła”, po czym, po paru dniach pyta czy płacę faktury na bierząco…to tak jakby ktoś walnął cię w głowę bejsbolem…
Znowu komunikacja.
Czy potrafimy się komunikować jasno, żeby być dobrze zrozumianym?
Czy mamy w sobie tylko: „co ja powiem to jest święte, ty sobie odbieraj to jak chcesz”; „co zrozumiesz to zrozumiesz”, ale najlepiej „oczekuje” że to co powiedziałem/am jest zrozumiałe”
I hooooo nie mówię że jestem święta krowa i JA to się dobrze komunikuje! Też mam swoje debilne momenty.
Ale to zauważam.
Jest też druga strona medalu otwierania japy. Czasem warto ją zamknąć. Zatrzymać się, zastanowić się co się chce powiedzieć. Nie zawsze trzeba reagować od razu (tutaj dziękuje mojej psiapsiółce Agnieszce za tipa).
Więc moja obserwacja:
Słuchaj uważnie co ktoś mówi – number ONE!! To się nazywa Active Listening
Zadawaj pytania, jak czegoś nie rozumiesz, bądź ciekawa/wy – number TWO!!
Otwieraj paszczę jak sobie coś przemyślisz, nie musisz „mlaskać” od razu – number THREE!!!
Życzę udanej komunikacji
Kiss 😘, Marta