Trudno nam wyjechać gdzieś samemu. W towarzystwie jest raźniej. Tylko co w momencie jak tego towarzystwa nie mamy lub nie chcemy mieć? Czy mamy usiąść przed telewizorem i zniknąć w natłoku wiadomości klepanych nam do głowy? Wejść na Social Media i podziwiać innych jak jeżdzą na wakacje?
Siedzimy i myślimy: „Ja też tak chcę”. A że wszechświat słucha tego co mówisz więc siedzisz dalej CHCĄC!
Nigdy wcześniej nie pojechałam sama, tak świadomie, na wakacje. Ok jak miałam 20-pare lat to ok jechałam ale pchana jakimiś zdarzeniami które mnie w te miejsca prowadziły. Teraz w wieku 46 lat postanowiłam wybrać się na przygodę. W marcu 2022 obrałam kierunek – Dania.
Dlaczego wybrałam Danię na pierwszą moją wyprawę kamperem?
Bo zrobiłam dokładny research i Dania ma jedną z najlepszych baz noclegowych dla kamperów.
Tej kraj jest nastawiony na kampery. W całym kraju na większych stacjach benzynowych można za darmo nabrać wody czystej oraz opróżnić toaletę. No i dla mnie jadącej z Belgii była to odległość którą mogłam pokonać sama.
Wynajęłam kampera i zaczełam planować moją przygodę. W wynajęciu transportu pomogła mi fantastyczna strona www.paulcamper.nl. Najwygodniej było mi wybrać kampera z Aachen, Niemcy.
Niemcy to naród jeżdzący. Tam emeryt nie włącza telewizora, on kupuje kampera i jedzie w podróż. Więc siłą rzeczy mają oni szeroką ofertę wynajmu kamperów. Osobami wynajmującymi okazało się młode małżeństwo które tak postanowiło zarabiać na życie, wynajmując kampery. Super nie?
Moja przygoda zaczęła się 2 lipca w dniu, kiedy zostało mi wyjaśnione co z czym się je. Ogrzewanie, woda szara, woda pitna, toaleta, prysznic, światła, zamki w drzwiach, alarmy itd. Itd. Troche to zajęło ale wszystko było super wyjaśnione. Przeraził mnie gabaryt auta – Citroën – ale zostałam wrzucona od razu na głęboką wodę, bo musiałam przejechać całe centrum Aachen. Wyjeżdżając z miasta na autostradę musiałam się zatrzymać na parkingu żeby wziąść głęboki oddech 😊 i otrząsnąć się ze stresu.

W całej podróży towarzyszył mi mój psiak Ozzy, który zadomowił się na kocykach rozłożonych na podłodze po stronie kierowcy. Więc technicznie nie byłam taka całkowicie sama.
Ponieważ nie jestem doświadczonym kierowcą na długie dystanse, postanowiłam zatrzymać się za Hamburgiem czyli miałam do przejechania ok. 540km.
“CAMPING FORELLENSEE” – www.familien-campingplatz.de
Pierwszy kamping „Camping Forellensee” to dobry przystanek na jedną nockę. Leży on zaraz po drugiej stronie muru oddzielającego kamping i autostradę, więc możecie sobie wyobrazić hałas. Czyste toalety, czyste prysznice, atrakcje dla dzieci, jezioro, więc można było się wybrać z Ozzim na spacer.
„CAMPING HADERSLEV” – www.gammelbro.dk
Następnego dnia miałam do przejechania ok. 172km do Haderstev w Dani. Kaming „Gammelbro Haderlev” to ogromny teren zaraz nad wodą. Kamping nie był pełny, miejsce mieliśmy dość obszerne. Piękny widok na dzień dobry, bo nasza działka była zaraz przy wodzie. Pobyt kosztował mnie ok 40€.
Od razu informuję że za psa wszędzie na kampingach w Danii trzeba zapłacić extra. Super plaża i czysta woda pozwoliła na małą kąpiel. Cudowne miejsce, które bardzo polecam i nie tylko na jedną noc.

„CAMPING ROSENVOLD STRAND” – www.rosenvoldcamping.dk
Następnym naszym przystankiem był Rosenvold Strand Camping, także nad wodą. Mnóstwo wolnego miejsca. Wybieg dla psów no i plaża. Akurat tego dnia strasznie wiało, więc nawet Ozzy bał się wyjść z kampera. Dookoła piękny las, więc super miejsce na spacery. Tam pobyt na jedną noc kosztował mnie ok. 28€.


“VAMMEN CAMPING” – www.vammencamping.dk
W moim planie miałam zostać jedną noc w którymś z portów w Logstrup, ale odeszła mnie ochota nocować na betonie więc znalazłam alternatywę – Vammen Camping w Tjele. Jest to jeden z piękniejszych kampingów jakie widziałam (a troche ich widziałam). Cały kamping jest tak jakby piętrowy, otoczony piekną zielenią. Zjeżdzając coraz to w dół, jezdżało się do jeziora Tjele LongsØ z pomostem. Cisza i spokój! Po przyjeździe mogłam przejść się po całym terenie i wybrać sobie miejsce w którym chciałam zaparkować. Nie znalazłam się tam przypadkiem, zresztą ja nie wierze w przypadki. Na koniec podróży żałowałam że nie zostałam w tym miejscu przynajmniej dwóch nocek. Ale nawet jedna była tego warta. Właściciele organizują ognisko w ogromnym kominku w domu na wzgórzu. Jest możliwość zamówienia sobie świerzych bułek lub chleba na następny dzien, co jest rano oznajmiane odgłosem trąbki.


„KJUL STRAND CAMPING” – www.kjulcamping.dk
Nastepne miejsce mieliśmy oddalone o ok. 137km. Dojechaliśmy do perły naszego pobytu – Kjul Strand Camping w Hirshals. Za całość zapłaciłam ok. 72€, ale tylko dlatego ze odkryłam czekoladę od której byłam uzależniona (i kupiłam jej dużo), a kawa kosztowala 5€ 😊 Ale co to za kamping!!
Mnóstwo miejsca, duże działki, na których można było swobodnie rozłozyc się z kamperem. Cudownie zielone wydmy i dróżki prowadzące do morza. Po prostu bajka. Tam pierwszy raz w życiu widziałam samochody jeżdżące po plaży. Też tak macie że godzinami możecie siedzieć i patrzeć się na fale morza? Jak tak tam miałam. Biały piasek do medytacji – uczucie spokoju i spełnienia. Na koniec wakacji bardzo żałowałam że nie zostałam tam więcej dni.




Ale cóż miałam swój plan do wykonania i wiele miejsc do zwiedzania. Ta część drogi okazała się najbardziej malownicza. Mieliśmy też okazje przepłynąć się promem z Agger do ThyborØn.


Muszę powiedzieć że od tego momentu gdziekolwiek pojechaliśmy, wiał duży wiatr.
“CAMPING VERSERHAVN” – www.campingvesterhav.dk
Następny przystanek był oddalony od 198km. Camping Vesterhavn w Harboore okazał się być pustkowiem. Na 85 miejsc stało może 5 kamperów. Na potwierdzenie emailem dostajesz specjalny kod którym otwierasz bramę wjazdową, toalety i prysznic. Cały teren jest obsługiwany kodem. Niestety nie podobało mi się miejsce mi przydzielone, więc telefonicznie bez problemu zmieniłam na takie w którym chciałam zaparkować. Tam niestety strasznie wiał wiatr. Całż noc trzęsło nam kamperem, przez co mój bojaźliwy Ozzy miał dużo stresu. Ja też z resztż, bo nocki nie przespałam.
Zaplanowałam oryginalnie zostać tam 2 noce, ale po pierwszej nocce zdecydowałam że muszeę poszukać czegoś innego.
“NYMINDEGAB FAMILIE CAMPING” – www.nymindegabcamping.dk
Zdecydowałam się na Nymindegab Familie Camping oddalonego o 103km. Po drodze polecam zatrzymać się w malowniczym porcie Hvide Sande.
Ogromny teren kampingu Nymindegab jest otoczony cudownym lasem, do którego chodziliśmy 3 razy dziennie na spacery. Tam postanowiłam zostac 2 noce żeby trochę odpocząć od jazdy. Piękne miejsce, bardzo polecam. Dużo atrakcji dla dzieciaków w tym basen ze zjeżdżalnią, mała farma z kozami i kurami, dobrze zaopatrzony sklep. Na miejscu postanowiłam wynająć sobie rower i pojechać do oddalonego o 7km sklepu Aromagaarden, w którym możesz kupić dużo cudownych naturalnych produktów jak GIN własnej roboty, dżemy, soki oraz kosmetyki. Przesympatyczna pani sprzedaje też własnoręcznie robioną biżuterię. www.aromagaarden.dk
“CAMPING GRÜNER JÄGER”
Niestety nadszedł czas powrotu do domu, więc żeby znowu podzielić trase na dwa razy, zatrzymaliśmy się z Ozzim w Niemczech, kamping Grüner Jäger w Sottrum. Dojazd tam zajął nam ok. 4,5 godziny – 425km. Nie jest to parking na którym chciałabym zostać więcej niż 1 noc. Taki przecinek blisko autostrady. Taki bez atmosfery i klimatu.
Do Aachen zostalo nam ok 405km.
Kampera musieliśmy oddac czystego z zewnątrz i wewnątrz oraz zatankowanego.
Wnioski z podróży:
- Zanim wyjedziesz z miejsca gdzie wypożyczasz kampera porób zdjęcia wszyskich zadrapań, rys samochodu. Przyda Ci się to jak będziesz oddawał auto. Kaucja którą musiałam zaplacić to 1000€. Na szczęście oddbyło się bez szkód, więc kaucje dostałam w całości z powrotem.
- Jedzenie na kampingach może być drogie i ograniczać się do burgerów, frytek i pizzy.
- Podróż samemu może być cudownym doświadczeniem. I takim był dla mnie.
- Ani razu nie czułam się jakoś zagrożona. Pojechałam z dobrym nastawieniem i z takim wróciłam. Pomimo że każde drzwi w kamperze miałam na extra zamki, to nigdy nie zamykałam się na 4 spusty. Po prostu kluczykiem i tyle.
- Dania to miejsce zamieszkania przesympatycznych ludzi. Bardzo też pomocnych.
- To nie jest ostatni raz kiedy będę zwiedzać Danię w ten sposób. Ale następnym razem wybiorę 3 kampingi żeby spędzić więcej nocy w jednym miejscu. Da mi to możliwość by lepiej odpocząć.
- Nie zapomnij kupić czekolady!
- Nie mogę się doczekać moich następnych wakacji, samej ze sobż. To nie jest takie straszne!
Na koniec pokażemy wam moje, ups “nasze” biuro kampingowe 😜!

