Czy kiedyś zastanawialiście się nad swoim ciałem? Tak świadomie a nie tylko pod kątem że jest ono śmietnikiem tego co do niego wrzucamy. Że jest ono narzędziem i ma robić to co ja chcę? Jaka jest twoja relacja z ciałem?
Kiedyś po seksie mój ówczesny partner zwrócił mi uwagę że zakrywam lub kładę ręce na brzuchu. Oczywiście ja robiłam to żeby go przykryć, bo moim zdaniem odstawał a ja się go wstydziłam. Czyli takie ukrywanie. Myślałam że on tego nie widzi a ja robię tak jakby nic się nie stało. On wtedy powiedział: „wiesz że jak to robisz, to ja zaczynam widzieć twój brzuch twoimi oczami, czyli jako odstający i zwracam wiekszą uwagę na niego”. Kurka wodna, to ja się tak staram go zakryć, a tutaj wyszło szydło z worka.
Oczywiście poczucie winy, bejsbol i pomniejszenie własnej wartości to wynik tego ukrywania.
Jaka jest relacja z naszym ciałem? Sluchałam ostatnio cudownego podcastu Marianny Gierszewskiej rozmawiającej z Heleną Orzechowską o ciele zatytuowany: „Ciało jest zawsze na ciebie gotowe”.
Uwielbiam słuchać Marianny. Jej głos jest jak taka delikatna chmurka która otula ciebie przy każdym wypowiadanym przez nią słowie. Obie panie opowiadały o swoich doświadczeniach związanych z ciałem i było miło słuchać jak poznawały swoje ciało i zaczynały je doceniać.
Ja moje ciało zaczęłam dostrzegać gdzieś 2 lata temu. Czyli dosyć późno. Ale lepiej późno niż wcale.
Wiele razy słyszałam że to dusza wybiera sobie ciało, a nie odwrotnie i bardzo w to wierzę.
Obejrzyjcie sobie film „Soul” czyli Dusza produkcji Disney Pixar. Tam w piękny sposób jest to pokazane. Dla hardkorowców polecam Wędrówkę Dusz autora Michael Newton. Ale wracając do ciała. Ciało mamy tylko jedno na całe życie. Nikt nie załatwi nam dublera. To nie film. Możemy tylko jedynie ponaprawiać co się „zepsuło / pochorowało”. Więc dlaczego by o nie nie zadbać skoro ma służyć nam bardzo długo. Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam żyć minimum do setki!! I to w dobrym zdrowiu. Pięknym zdaniem jest też to że ciało to świątynia duszy.
Ja moje ciało przez wiele lat katowałam. Dieta, tycie, dieta, tycie. Alkohol, obżarstwo, brak porządnego wypoczynku, stres i jeszcze raz stres. Na szczęście moje i mojego ciała, nigdy nie przekonałam się do papierosów i wogóle mnie tam nie ciągnie. Wystarczy mi rodzina która pali od kilkudziesięciu lat. Widzę to co papierosy robią z ich ciałem.
Ale co szkód narobiłam to moje. Od pewnego czasu zaczęłam zwracać uwagę na to co jem, jak się po tym czuje. Trochę testuje żeby zobaczyć co mi służy a co nie. Odstawiłam kompletnie alkohol i wcale mi się nie tęskni. Dowiedziałam się że mam insulinooporność a to już droga do cukrzycy. Działam też na płaszczyźnie moich jelit i wątroby bo czuję że coś tam jest do zrobienia. Więc tak wygląda moja relacja na dzień dzisiejszy z moim ciałem.
Obserwuje na Insta panią Irene Wielochę „Kobieta zawsze młoda”, którą strasznie podziwiam i polecam. Jest dla mnie Boginią, kobietą która postanowiła się starzeć na swoich własnych warunkach.
Powiedziała „nie” i tak zmieniła swoje życie, odżywianie że młodnieje w oczach. Chodzi na siłownię, pływa, jeździ na rowerze, tańczy, chodzi po górach i została modelką. A przecież mogła usiśąść przed telewizorem z pilotem w ręku i zniknąć. Bo tak znika większość emerytów w naszym kraju.
Chyba idąc za jej przykładem, poszłam na siłownie i 3 razy w tygodniu sumiennie wykonuje moje ćwiczenia. Fajnie się z tym czuję.
Jest jeszcze Totalna Biologia czyli jedna z teorii medycyny niekonwencjonalnej, która głosi że „przyczyną każdej choroby są nierozwiązane i nieuświadomione konflikty emocjonalne z przeszłości.
Ja w to akurat ogromnie wierze i doświadczyłam na swoim ciele”.
Już potrafię rozpoznać to jak boli mnie kark i co jest tego przyczyną. Czyli co na dany moment dzieje się w mojej psychice. Po ogromnym stresie spowodowanym rozstaniem z partnerem bardzo kręciło mi się w głowie oraz bardzo bolał mnie bark a to własnie oznaczało odejście bliskiej osoby (przekonałam się po konsultacji ze specjalistką od Totalnej Biologii). Więc mówcie co chcecie ale ja temu ufam.
Czyż nie jest tak że jak nie potrafimy zwolnić, odpocząć, zatrzymać się w życiu to zrobi to za nas ciało? Czyli choroba, przeziębienie, skręcenie kostki…nie ma bata, musisz zastopować albo przynajmniej zwolnić. Zastanów się i przypatrz swojemu życiu. Mi zdażało się to wiele razy. Bardzo ciekawy temat, w który warto jest się zagłębić.
I dochodzimy do dotyku ciała, który jest dla mnie bardzo ważny. Dotyk to mój język miłości. Lubię być przytulana, głaskana. Dotyk to pierwotna potrzeba człowieka. Posłuchajcie wywiadu Marianny gdzie mówi o badaniach na małpkach dotykanych przez prawdziwe mamy, małpkach przytulających pluszowe małpki i małkpi które miały druciane małpki do przytulania. Te ostatnie niestety umierały.
Dużo ludzi ma za sobą zły dotyk, przemoc. U mnie w domu było bicie, więc może dlatego tak zależy mi na tym żebym była przytulana, choć przez tak długi czas nie akceptowałam swojego ciała.
Na pewno popracuje nad tym z moim psychologiem.
Kiss 😘, Marta